24. Ogólnopolskie Spotkania Poetów powoli stają się wspomnieniem. Ciągle, o czym piszą ich uczestnicy, są źródłem siły i energii niezbędnej, by egzystować w coraz trudniejszej rzeczywistości. Podsumowuję je na kilka sposobów, jak na współorganizatorkę przystało, ogarniam myślą jako sprawczyni, uczestniczka i kreatorka. Tym razem trwały trzy dni, od 5 do 7 września, zmierzyły się z deszczem rzęsistym i ulewą, co się dotąd nie zdarzało. Przywiodły do Łazieńca, oprócz wielu stałych bywalców, także nowych miłośników poezji. Potwierdziły, że miejsca inspirujące twórczość Stachury, nadal mogą być także dla innych źródłem inspiracji. Sprzyjają dzieleniu się, w warunkach kameralnych, słowem, pieśnią, przyjaźnią. Zyskały nowy punkt w przestrzeni, Służewo, gdzie siedzibę ma GOK, od tego roku należący do grona organizatorów festiwalu. Pora opowiedzieć w skrócie, co wydarzyło się podczas wspomnianych trzech dni tej edycji. Uczynię to w formie dziennika wydarzenia.
Piątek.
Od czternastej z poetą, Pawłem Jasińskim, oczekujemy przyjazdu festiwalowych gości. Jest już Rafał Gawin, przyjechał z Łodzi wcześniej, właśnie rozkłada w Wagonie Księgarskim wydawnictwa Łódzkiego Domu Literatury i innych zaprzyjaźnionych oficyn wydawniczych. Schodzą się powoli inni poeci i miłośnicy literatury. Współpracujące z organizatorami Refleksy Literackie tworzą stoisko Biura Organizacyjnego festiwalu. Można tu dostać festiwalowe plakaty, oryginalne festiwalowe zakładki, utworzone w technice cyjanotypii przez Aleksandrę Gardysiak, książki naszych gości. Trwa miły gwar i zgiełk powitań. Działa Wagon Restauracyjny, do którego smakołyki dostarcza KGW „Odolinka”. I nagle, zawsze tak się dzieje, okazuje się, że sala świetlicy jest pełna, że można zaczynać. Na ścianach wiszą obrazy Jerzego Stachury z cyklu „Kujawy”. Intrygują fakturą i kolorami. Będą nam towarzyszyć przez wszystkie festiwalowe dni. Tę edycję zaczynamy filmem „Wolny ptak jest najwierniejszym stworzeniem tego świata”, wynikłym z ducha „Się” Edwarda Stachury, zrealizowanym według mojego pomysłu przez Refleksy Literackie i przyjaciół. Po takim wstępie, witam przybyłych i zapraszam do lektury tego ważnego utworu, zbioru opowiadań z 1977 r., przełomu w twórczości Stachury, utworu - pomostu pomiędzy narracją oparta na fabule a filozoficznymi dociekaniami, które wypełnią pozostałe utwory poety. Zaczynamy Koncertem na Dobry Początek. W jego pierwszej części zabrzmią fragmenty poematów Edwarda Stachury, piosenki Leonarda Cohena i do tekstów Hanny Lewandowskiej, która uzupełni je swoją narracją i wierszami. Wyśpiewa wszystkie te strofy, wracający na festiwal po latach, kompozytor i pieśniarz - Piotr Selim. W WAGONIE EUROPEJSKIM Enormi Stationis - filolog klasyczny, tłumacz z języka rumuńskiego i poeta zaprezentuje przedpremierowo gęstą, głęboką, wymagającą uważnego odbioru, poezję Nory Iugi, rumuńskiej poetki i dysydentki. Poetka wraz z tłumaczem znalazła się w finale Nagrody Poetyckiej Miasta Gdańska - Europejski Poeta Wolności. A my staniemy się szczęściarzami, mogąc posłuchać jej znakomitych wierszy, zanim zostaną wydane, po raz pierwszy po polsku! W drugiej części Koncertu na Dobry Początek - Jerzy i Krzysztof Stachurowie w piosenkach autorskich Jerzego Stachury - „Kup sobie wiersz”. Piękne teksty, wspaniała współpraca ojca i syna, uzupełnianie się, uważność i czułość.
„Inne dźwięki” - to nowy cykl na scenie festiwalowej. Wynika on z mojego umiłowania muzyki w szerokim sensie, uwielbienia dla progresywnych brzmień, podziwu dla improwizacji i współdziałania wykonawców. A wszystkie te cechy ma brawurowy koncert tria „Attack of the Mugatu”, gdzie wykształceni i biegli instrumentaliści: gitarzysta (Łukasz), wiolonczelista (Jakub) i gitarzysta basowy (Ernest) pokazują jak niesamowite dźwięki można wydobyć z instrumentów i jak żywiołowa może być muzyka współczesna. Po takim koncercie, pierwszy, udany dzień festiwalu, może zakończyć tylko dobry slam. I taki właśnie jest! Bierze w nim udział 20 poetów. Prowadzą go po raz pierwszy na BL, acz znakomicie, Justyna Kłosińska i Ada Żurawska. Do finału wchodzą trzy poetki: Anna Błasiak, Alicja Dydyna i Anna K. Abramowicz. Głosami publiczności wygrywa Anna K. Abramowicz. I, ku mojej radości, wygrywa to, co jest wartością slamu, zwłaszcza na BL, poezja i improwizacja.
Sobota
Po świetnym pierwszym dniu, pogoda po raz pierwszy od lat, stawia przed nami próbę deszczu. Trochę się waham, czy nie przenieść całości pod suchy dach, jednak spotkanie z cyklu „Ławka pod Orzechem” odbywa się w miejscu dla niego naturalnym I właśnie tutaj, Małgorzata Kozłowska-Doczyk opowiada o poezji płynącej w żyłach Irlandii i przedstawia swoje wiersze liryczne i wiersze-manifesty, a Strofy dla Steda, wobec eskalacji ulewy, chronią się i wybrzmiewają w świetlicy. I każdy, jak zwykle, ma tu szansę, by przeczytać jeden wiersz. Ta różnorodność form prezentowania poezji bardzo się podoba Jerzemu Jarniewiczowi, gościowi specjalnemu festiwalu. Rozkład jazdy na Stacji ZAGUBIN zamieszczamy między falami deszczu, ale udaje się, znów wiersze kołyszą się na wietrze. Drugi dzień to głównie czas wypełniony intensywnie spotkaniami autorskimi. Ich różnorodność gwarantuje dobór poetów i prowadzących. Staram się, by był jak najlepszy. I odnoszę wrażenie, że tym razem udał mi się wyjątkowo. Jerzy Jarniewicz jest usatysfakcjonowany pobytem na BL i przebiegiem spotkania autorskiego, także Anna Błasiak i Łucja Dudzińska, a i Rafał Gawin, i Anna Dwojnych. I Beata Poczwardowska też. Satysfakcji nie ukrywają także prowadzący: Ada Żurawska, Justyna Kłosińska, Daria Danuta Lisiecka i Paweł Jasiński oraz Anna Stanek Wagon teatralny: tym razem bez spektaklu, a z książką o teatrze. „Teatr to dziwny teatr jedyny. Opowieść o Teatrze KRAM’86 na głosy kilku aktorów i paru fanów”. Na scenie autorzy książki, zasiadam z Adam Radoszem i Krzysztofem Trzałkowskim. Spotkanie prowadzi z nami Marzena Agnieszka Gajewska. Na widowni poruszenie archiwalnym fragmentem spektaklu w duchu, jak to słusznie później określono w kuluarach, w duchu Kantorowskim. Koncerty sobotnie mają charakter i nastrój zróżnicowany. Koncert Tomka Wachnowskiego czaruje kulturą sceniczną, przekazem zawartym w dobrych tekstach Adama Gwary, sposobem kontaktowania się wykonawcy z publicznością.
Performans słowno-muzyczny Darka Marcinka, „Wniebowstąpienie saren”, przynosi wyciszenie, ma charakter medytacyjny, słowo i muzyka płyną , stapiając się w jedność. Tomek Krzemiński, dając nam „Słowo i muzykę na drogę”, przypomina kilka prawd życiowych wyrażonych w prostych słowach, prawdziwych i szczerych. Śpiewa, akompaniując sobie na kontrabasie. Tak, drugi dzień, płynnie i niepostrzeżenie przechodzi w dzień trzeci. Trzeba szybko spać, szybko się regenerować, bo przecież i na ten dzień przewidziane są atrakcje festiwalu.
Niedziela
Służewo. Wczesne przedpołudnie. Siedziba GOK-u. Tu zaczynamy trzeci dzień festiwalu od otwarcia wystawy prac Jerzego Stachury „Co z morza, co z lądu”. Wprowadzam w świat Jerzego, który mówi o kreowaniu swoich malarskich światów. Przybyli goście, także uczestnicy z odległych stron, którzy zdecydowali się zostać z nami dłużej, oglądają obrazy, zadają pytania ich autorowi. „Kawa u Marii Wodzińskiej” smakuje wybornie, a przed nami wędrówka jej śladami. W pozostałościach po dawnym parku Wodzińskich opowiadam o Marii, Chopinie, Służewie i Paryżu, Genewie, Berlinie i Kłóbce, dzielę się wiedzą uzyskaną w ramach mojego projektu stypendialnego (Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, 2024). Moją opowieść dopełnia, cytatami z Marii Danilewicz Zielińskiej, Anna Stanek, która później wprowadzi nas w świat rzeźb Wacława Bębnowskiego. Wędrujemy brzegiem jeziora ku kościołowi. A obiekt ten ma wyjątkowo piękne wnętrze. Oglądamy w nim nie tylko rzeźby i malowidła, ale i dawne mszały. Pogoda dopisuje. Słońce tym razem jest po naszej stronie. Rozstajemy się pod budynkiem GOK-u. Trzy dni minęły szybko i twórczo. I napewno naładowały kulturalne baterie wszystkich uczestników Spotkań. Za rok edycja 25. Jubileuszowa. Już myślę o niej.